Aktualności
J. S.: Kiedy zaczęła się Pana przygoda oddawania krwi?
p. Tadeusz: Zaczęło się 40 lat temu, bardzo prozaicznie, kiedy byłem w wojsku, dawali 2 dni urlopu za oddanie krwi. Zrobiłem to parę razy i szybko się „wciągnąłem”.
J. S.: Dlaczego Pan oddaje krew przez 40 lat?
p. Tadeusz: Mam w rodzinie wiele osób pracujących w zawodach medycznych, z medycyną jestem dość zaprzyjaźniony. Poza tym sprawia mi to wiele satysfakcji, kiedy wiem, że czas spędzony w punkcie krwiodawstwa może komuś pomóc, a nawet uratować życie.
J. S.: Czy interesuje się Pan tym, komu pan pomaga?
p. Tadeusz: Nie, nie ma to dla mnie większego znaczenia dla kogo będzie przeznaczona krew, aczkolwiek wiem, że moja krew pomagała przez kilka lat utrzymywać przy życiu pewnego mężczyznę.
J. S.: Czy czuje się Pan bohaterem?
p. Tadeusz: Tak, poniekąd tak, bohaterowie są potrzebni.
J. S.: A może teraz kilka słów o profitach, oczywiście nie mam na myśli ośmiu tabliczek
czekolady.
p. Tadeusz: Kilka lat temu dostałem od prezydenta Brązowy Krzyż Zasługi, wszedłem w poczet zasłużonych dla PCK oraz już niedługo będę w posiadaniu medalu dla Zasłużonych dla Zdrowia Narodu. I co mnie bardzo cieszyło, przez wiele lat byłem przewodniczącym koła Honorowych Dawców Krwi.
J. S.: Czy ma Pan dla nas jakieś przesłanie?
p. Tadeusz: Tak. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to regularne oddawanie krwi nie ma żadnych skutków ubocznych, ba, nawet można się cieszyć świetnym zdrowiem, jestem tego przykładem. Krwiodawcy to najlepiej przebadani ludzie pod słońcem – naprawdę warto.
J. S.: Jeśli macie ochotę zadać Panu Tadeuszowi jakieś pytania, jest na nie otwarty i
podaje swój adres.